HareM HareM
23
BLOG

Przed Hiszpanią i pożegnaniem z turniejem

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 8

We wszystkich poprzednich meczach rozegranych przez Polaków w ramach koszykarskich ME Marcin Gortat był tym, który stanowił o sile naszej drużyny. Dwa razy siła ta wystarczyła na pokonanie rywali, w pozostałych meczach nie. Ale zawsze był bardzo silnym jeśli nie najsilniejszym ogniwem polskiego łańcucha.

Wczoraj Gortat zupełnie zawiódł. Przynajmniej mnie. I, moim zdaniem, był jednym z głównych powodów porażki. Skłaniałbym się do stwierdzenia, że tym najważniejszym. Cóż. Słabe mecze zdarzają się każdemu. Jeśli jednak drużyna jest nierówna, złożona z graczy o zróżnicowanych umiejętnościach, to siłą rzeczy słabsza gra jej filara ma zdecydowanie większy wpływ na rezultat spotkania niż w przypadku zespołów o wyrównanym składzie. I dokładnie taka sytuacja miała miejsce wczoraj. Nie podjęliśmy praktycznie w ogóle walki, a korzystny rezultat w pierwszej kwarcie zawdzięczamy jedynie fatalnej skuteczności Słoweńców.

Jutro mecz z mistrzami świata. Mimo, że są w wyjątkowo miernej dyspozycji, nie powinni mieć z nami specjalnego kłopotu. Tak myślę. Nie wiem nawet czy zwycięstwo nad Hiszpanią jest jeszcze w stanie odwrócić sytuację i dać nam awans do ćwierćfinału. Na mój rozum wychodzi, że nie, bo w małych punktach jesteśmy strasznie po tyłach. Ale walczyć trzeba. Nawet, jeśli to walka o pietruszkę. W końcu inaczej wygląda brak awansu do ósemki, jeśli się ma na rozkładzie mistrzów świata i medalistów olimpijskich.

Wątek słoweński muszę pociągnąć, bom się zabełtał w poprzednim newsie strasznie. Ten naród, na który składa się 2 mln ludzi, za chwile wpędzi nas w takie kompleksy o jakich Niemcom do kupy z Rosjanami się przez wieki nie śniło. I to bez żadnych nakładów. Dobrze, że jeszcze Małysz z nimi wygrywa, ale jak przestanie skakać? Hokeiści, piłkarze, a teraz koszykarze. O co by jednak do tych ostatnich nie mieć pretensji to trzeba wyartykułować jedno. Pokazali, że można przegrać wyraxnie, ale być dalekim od kompromitacji. Co naszym piłkarz(yk)om dedykuję.

PS

Aha. Słaby ten nasz trener jest. W kilku meczach to błędy taktyczne miały chyba decydujący wpływ na końcowy rezultat. Nie pierwszy raz zresztą prowadzi reprezentację i nie pierwszy raz nic z tego nie wychodzi. W ogóle Izraelczykom się na tych mistrzostwach niespecjalnie wiedzie. Reprezentacja odpadła w I fazie, Bułgaria, którą prowadził izraelski trener też, a my jesteśmy na wylocie teraz. To może by powrócić jednak do szkoleniowców byłej Jugosławii?

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości