HareM HareM
381
BLOG

Warto to było obejrzeć

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Moja opinia na temat letniego skakania jest,  kilka razy zresztą na salonie o tym pisałem, jednoznaczna. I ja jej oczywiście nie zmieniam.

Skoro już jednak takie zawody się odbywają i wygrywa w nich Polak, to jest to oczywiście rzecz, z której nie sposób nie być zadowolonym. Szczególnie kiedy nasz zawodnik na luzie przeskakuje wszystkich spinających się do bólu Germanów ze szczególnym uwzględnieniem Schlierenzauera czy Morgensterna. Taki widok jest po prostu nie do przecenienia.

Mam nadzieję, że znany dotąd z przyzwoitego skakania tylko w lecie Maciej Kot zostawi trochę ze swojej obecnej formy na zimę. Moja nadzieja jest o tyle głęboka, że w aż tak wysokiej dyspozycji zakopiańczyk nie był jeszcze nigdy. Przykład Kubackiego sprzed dwóch lat mówi nam co prawda o tym, że forma w lecie nie przekłada się na zimę w żaden sposób, ale są też przykłady świadczące o tym, że czasami jest inaczej. Na przykład Kamil Stoch wygrał był pięć lat temu letnie GP w Oberhofie i potem skończył sezon zimowy w czołowej trzydziestce. I już z niej nie wypadł do dziś. Wręcz przeciwnie nawet. Wspina się co roku wyżej. I na to liczę również jak chodzi o Kota. Macieja, rzecz jasna.

Jak już zahaczyłem o Stocha. Koleżeński jest facet. Albo, tak jak ja, strasznie się ucieszył, że Polak utarł nosa nadętym bufonom z Austrii. W każdym razie bardzo mi się podobało jak wyściskał młodszego kolegę zaraz po jego finałowym skoku. Sam Stoch zresztą też mi się dzisiaj podobał. Wydaje się, że idzie cyklem, który da efekty w zimie. W każdym razie jego dyspozycja, w stosunku do wcześniejszych miesięcy letnich, znacząco rośnie.

Tak. I w ten sposób okazuje się, że wyklinane przeze mnie na każdym kroku letnie skoki na nartach też mogą się na coś przydać. Przynajmniej ten konkurs dzisiaj. Ducha w każdym razie na pewno nie zgasił:).

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości