HareM HareM
340
BLOG

Obiecująca postawa Polaków na T4S

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Ja, jako wróż, to tak średnio wypadam. Szczególnie w przewidywaniach stricte sportowych. Zastanawiałem się więc czy nie lepiej o tym napisać dopiero post factum. Czyli po całym Turnieju 4 Skoczni.

Doszedłem jednak do wniosku, że nie, bo w końcu pierwszy etap mamy za sobą i to jest, było nie było, podstawa do tego, żeby spojrzeć na sprawę nieco inaczej niż przez ostatnie 30 lat. Inaczej, co w tym wypadku oznacza optymistyczniej.

Przez ostatnie 30 lat było w Turnieju tak, że owszem, były w nim nawet sukcesy największe, ale w żaden sposób nie wynikały one z czego innego jak z indywidualnych, zupełnie niezależnych (a nawet, powiedziałbym, odwrotnie do jej jakości proporcjonalnych) od towarzyszącej im „myśli szkoleniowej”. Małysz jeden Turniej wygrał, w innym był trzeci, jeszcze ze dwa albo trzy razy, czwarty, ale w żaden sposób nie było to dzieło jego „trenerów”. Małysz to był geniusz nad geniusze, co jeszcze teraz, a może szczególnie teraz, widać jak na dłoni.

Wczoraj, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, do drugiej, finałowej serii inauguracyjnego turniejowego konkursu, awansowało 4-ch Polaków. W sytuacji kiedy Małysz już dwa lata nie startuje! Awansowało 4-ch, a mogło i, gdyby nie „gospodarskie” sztuczki oraz spory pech, awansować i sześciu. Siódmy startujący w zawodach Polak strasznie skrewił, ale akurat on, potencjalnie, jest w tej chwili kończyć każde zawody w czołowej 20-tce. W takiej jest formie. Kto się tym sportem choć trochę interesuje wie co to znaczy. Co prawda seria finałowa wykazała, że droga do tronu jeszcze daleka ale, jak to mówią, „nie ma róży bez ognia”:).

Jak to wytłumaczyć? Bo niby czy teraz się coś zmieniło? Moim zdaniem, jeśli chodzi o „myśl szkoleniową”, to nie bardzo. Ale jest inna rzecz. Daje o sobie pomału znać i przynosi wymierny efekt tak wyśmiewana przez wielu „małyszomania”. To nie było tylko takie sobie, ot, fiu-bździu. Polak na dobre posiał w głowach wielu podhalańskich i beskidzkich małolatów i dzieciaków  zdrowe ziarno. Kiełkowało, kiełkowało, i teraz wreszcie zaczyna wyrastać.

Oczywiście skoki to taki sport gdzie w jednej chwili jakiś nieprzemyślany ruch może spowodować, że wali się przygotowywana od dłuższego czasu, solidna wydawałoby się, konstrukcja. Ponieważ wiem kto zacz włodarze tego sportu to można się spodziewać, że faktycznie mogą ad hock coś zmajstrować i wszystko popsuć. Jeśli jednak, przez przypadek, tego nie zrobią to jest nadzieja, że polskie skoki, po wielu, jeśli oczywiście odliczyć Małysza, latach stagnacji, zaczną cos w tym sporcie naprawdę znaczyć. I tego im na ten nowy rok życzę.

Wszystkim, którzy tu czasem zajrzą, też życzę w nowym roku samych dobrych rzeczy. Niech Wam się spełnią wszystkie marzenia. I zdrowi bądźcie. Cały rok. I parędziesiąt następnych. Amen.

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości