HareM HareM
637
BLOG

Faworyci Turnieju Czterech Skoczni

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Po dwóch konkursach w Engelbergu może się wydawać, że odpowiedź na to pytanie jest prosta. W ostatnich przedświątecznych zawodach nasi skoczkowie znokautowali wręcz konkurencję i to oni jadą do Niemiec w roli wielkich faworytów. Przede wszystkim Kamil Stoch, ale nie tylko.

T4S rządzi się jednak swoimi prawami. Ma swoją specyficzną atmosferę i stosuje się tam specyficzne, nieco inne od tych stosowanych na pozostałych skoczniach, zasady. Na przykład w kwalifikacjach i ustalaniu kolejności startu w konkursie, co ma jednak, ze względu na zmieniające się często w trakcie konkursów (szczególnie w Oberstdorfie i Insbrucku) warunki, dość duże znaczenie. Teraz, dodatkowo, hofery wprowadzają kolejny element, dzięki któremu będą mogły manipulować wynikami. Zawodnicy mają widzieć linię, do której muszą doskoczyć, żeby prowadzić w konkursie. Przecież tym można manipulować jak się chce. Znamy Tepesa wiele lat i wiemy co wyprawia, kiedy skaczą jego i Hofera faworyci, a co robi gdy startują inni. Dlaczego inaczej mieliby postępować ci, którzy będą decydować o tym, gdzie umiejscawiać przedmiotową linię? Przecież to jedna ferajna. Zresztą. Kto wie czy za to też nie będzie odpowiadał Tepes.

Ale załóżmy, że przez cały Turniej warunki będą takie jak w Engelbergu, czyli dość sprawiedliwe. Załóżmy też, ze po zepsutym skoku Schlierenzauera czy innego Austriaka lub Niemca, tak jak to było bodaj dwa lata temu, jury nie każe powtarzać całej serii. No i załóżmy, że wszyscy skokowi decydenci w FIS, po świątecznej spowiedzi, mocno postanowili się poprawić. Do tego stopnia, że do końca sezonu, a przynajmniej przez cały Turniej, faktycznie nie będą rzeźbić wyników. Założenia utopijne, ale teoretycznie możliwe to jest. Jeśli tak, to jak to może wyglądać?

Na pewno dużo lepiej i sympatyczniej. A faworyci?

Głównym, i to trzeba napisać bez fałszywej skromności, będzie Kamil Stoch. To może nie jest jeszcze Adam Małysz z sezonów 2000/01 i 2006/07, ale w tę stronę zmierza. Po niesamowitych wyczynach w Engelbergu, przynajmniej na starcie Turnieju, nie można odmawiać szans Janowi Ziobro. Jak w końcu zatrybi i będzie potrafił oddać w każdym konkursie dwa (a nie jeden) skoki, to niespodziankę może zrobić Piotr Żyła. Przy czym nie jest on, moim zdaniem, na tyle równy, żeby wypaść świetnie w każdych z czterech zawodów. Większe szanse na bardzo wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej Turnieju, jeśli powiedzie mu się w nie bardzo mu podchodzącym Oberstdorfie, ma raczej Maciek Kot. Na dwóch naszych juniorów (mimo że to ogromne talenty) to, w perspektywie całego T4S, bym jeszcze nie stawiał. W poszczególnych konkursach – owszem.

Co na to inni? Jeśli nie zaszkodziła im odbyta ostatnio (zamiast skakać w Engelbergu pojechali do domu) podróż dookoła świata, to bardzo groźni będą Japończycy. Myślę tu o trzech muszkieterach: Kasaim, Takeuczim i Daiki Ito. Przy czym tak jak mówię. Dwukrotna miana czasu mogła ich rozregulować. Nie nasz to jednak problem.

Już w sobotę było widać, że forma Austriaków zwyżkuje. Poza Schlierenzauerem każdy zanotował, w porównaniu do poprzednich zawodów, progres. A niedziela tylko mogła utwierdzić w tym przekonaniu. Słabo, jak na siebie, skacze wciąż Schlierenzauer (fuks w pierwszym niedzielnym skoku i stąd aż czwarte miejsce), ale Austria znajdzie sposób, żeby na Turnieju skakał na swoim normalnym poziomie. Tego można być pewnym. Zwróciłbym też uwagę na Thomasa Dietharta. Może być czarnym koniem ekipy, choć nie musi. No i dojdzie (chyba) Morgenstern, który przed upadkiem prezentował się z Austriaków zdecydowanie najlepiej.

Są gospodarze. Przeżywają w tej chwili małą zadyszkę, kłopoty zdrowotne miał Freitag, ale jak ich znam to już w Oberstdorfie odpalą race. Zawsze odpalali, to czemu teraz niby nie? Gdyby jednak nie, no to mają problem. I nie wiadomo czy rozwiążą go do igrzysk.

Pozostali jeszcze Norwegowie. Zawsze groźny i zawsze wielki sportowo Bardal. Może Fannemel, może wybudzony z letargu Jacobsen. Ale nie jestem przekonany.

Tak bym to, patrząc z dystansu, w tym momencie widział. Jak będzie naprawdę, dowiemy się już za niecałe dwa tygodnie.

 

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości