HareM HareM
5673
BLOG

Byłem na Torwarze

HareM HareM Polityka Obserwuj notkę 104

Byłem wczoraj na Torwarze. Nie jestem członkiem PiS-u i pewnie nigdy nie będę. Nie mogłem sobie jednak odmówić przyjemności przyglądania się temu czy wręcz uczestniczenia w tym jak, w amerykańskim stylu, rośnie i umacnia się siła która, jestem przekonany, odstawi definitywnie na jesień od państwowego cyca partię rządzoną przez konglomerat zaprzańców, oprychów, bandytów i złodziei.

Muszę (chyba jednak złe słowo, bo wcale nie czynię tego z musu) obiektywnie stwierdzić, że dawno nie uczestniczyłem w tak profesjonalnej imprezie.  Tempo, oprawa, rozmach, konferansjer, atmosfera. Wszystko to budziło wrażenie. No i to, co najważniejsze. Trzy świetne, wygłaszane ze swadą, ale jakże konkretne, rzeczowe, treściwe i spójne (jakaż różnica między tym, a ciągłym dukaniem z kartki aktualnego jeszcze prezydenta i premiery), przemówienia szefa partii, prezydenta elekta i jego, byłej już, szefowej sztabu, poprzedzone ich „wejściami smoka” (prowadzeni przez kamery od pojawienia się na sali, wśród owacji wszystkich obecnych,  do chwili dojścia do mównicy).  A między tym najważniejsze chyba w tym dniu w Polsce, przynajmniej z politycznego, ale nie tylko, punktu widzenia, słowa Jarosława Kaczyńskiego i jego propozycja, aby kandydatem partii na premiera rządu w nadchodzących wyborach była Beata Szydło. Tylko to jedno zdanie spowodowało, że dziś, zamiast mówić o dwóch konwencjach odbywających się wczoraj w stolicy, mówi się praktycznie o jednej.

Zresztą. W drodze powrotnej, przez radio, doszły mnie głosy, że konwencja Platformy, zakończyła się, podobnym do prezydenckiego, „sukcesem”. Pani Kopacz, będąc jak zwykle młodą lekarką, po raz kolejny pokazała jedynie brak pomysłu na cokolwiek, a do tego małostkowość, niepotrzebną uszczypliwość i zwyczajną wściekłość z wszystkiego powyższego. Słowem –bełkot.

Jeszcze słowo o Torwarze. Żeby nie było za słodko. Panowie organizatorzy! No bójcie się Boga! Żebym godzinę musiał czekać aż mnie, łaskawie, wpuścicie, na obiekt? Impreza – Ameryka. Przyjmowanie gości – Komorowski. No i te balony na koniec tez powinny wylecieć z worków wszystkie, a nie ledwie połowa:).

Oczywiście do położenia kresu rządom Platformy droga jeszcze daleka. Jak stąd na Księżyc. Po tym jednak, co zobaczyłem wczoraj w Warszawie wydaje się, że sama trasa nie musi być aż tak pagórkowata czy wręcz górzysta, jak mi się początkowo, a nawet tydzień czy dwa temu, zdawało. Jest ogromna energia, jest wielki entuzjazm, są olbrzymie nadzieje. No i od wczoraj jest wartość dodana w postaci Beaty Szydło. Jak to sama określiła, cyt. „wyszło Szydło z worka”.  Oby na jesień było to jeszcze bardziej widoczne.

Co do mnie, to wcale nie żałuję, że straciłem na ten Torwar całą sobotę, że musiałem wstać o trzeciej, a z powrotem w domu byłem bardzo późnym wieczorem. Warto było. I piszę to, jeszcze raz powtarzam, jako, nazwijmy to, z lekka, a czasem nawet z mocna, zdystansowany wobec Prawa i Sprawiedliwości obywatel.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka