HareM HareM
594
BLOG

Polak znów najlepszy na świecie

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 12

Rzut młotem staje się pomału, poniekąd na nowo, wybitnie polską specjalnością. Końcówka wieku poprzedniego i początek obecnego to był duet eksportowy Ziółkowski – Skolimowska. Od kilku lat mamy wybuchowy tandem Włodarczyk - Fajdek.

Ten ostatni właśnie był zdobył w Pekinie tytuł mistrza świata. Od początku do końca kontrolując zawody. Ma w tym sezonie nad resztą stawki taką przewagę jakiej nie miał wcześniej w tej konkurencji nikt nad nikim. Oczywiście piszę o tych, o których nie wiadomo, że stosują doping. Bo gdyby uwzględniać tez tych co ewidentnie brali, to oczywiście młociarze radziecko-rosyjscy i momentami białoruscy mieli nad rywalami większą od Fajdka przewagę.

Wygranej Polaka wielu się spodziewało. To, w sumie, świadczy o nim i jego wygranej jeszcze lepiej. Widać potrafi unieść ciężar związany z presją bycia faworytem. Myślę, że mamy pewnego kandydata do złota na igrzyskach w Rio. Żeby tam nie wygrać musiałby złapać jakąś wyjątkowo wredną kontuzję albo IAAF musiałby w najbliższym czasie zezwolić na wolną amerykankę w temacie doping. Obie rzeczy oczywiście nie są wykluczone, ale miejmy nadzieję, że jednak nie nastąpią.

W tej samej konkurencji spotkała nas wielka niespodzianka. Otóż, wykorzystując to, że chwilowo w lekkiej atletyce, a przynajmniej w młocie, jest „trynd’ na walkę z dopingiem, nikomu na międzynarodowej arenie nie znany Wojciech Nowicki wywalczył brązowy medal. Jaja jak berety, bo taki Węgier, mistrz olimpijski, jeszcze niedawno rzucał od niego kilka metrów dalej. Inni też. I nagle się chłopaki, jak jeden, pogubiły. Nowicki miał pecha. Rzucił tyle co drugi, ale tam jest tak, że wtedy biorą pod uwagę drugi rezultat. Rywal miał go lepszy.

Dobrze to dzisiaj, jak chodzi o Polaków, wyglądało. Do finału awansowali ci, na których po cichu liczyłem. Ośmiusetmetrowiec Adam Kszczot i płotkarz Patryk Dobek. Obaj, moim zdaniem, nie są bez szans w walce o medale. Podobnie jak tyczkarze, którzy bez strat przeszli eliminacje i jutro walczą o trofea. Specjalnie nie powalczył dziś o nie, niestety, dwukrotny mistrz olimpijski Tomasz Majewski, ale raz, że jest już stary, a dwa, że po kontuzji. Dlatego jego szóste miejsce jest, uważam, całkiem w porzo.

W perspektywie są jeszcze występy dwojga naszych największych, oprócz Fajdka, faworytów do mistrzostwa. Anity Włodarczyk w babskim, jakkolwiek to absurdalnie nie brzmi, młocie oraz dyskobola Małachowskiego.

Swojego rekordu medalowego sprzed sześciu lat (8 krążków) pewnie nie pobijemy, ale przyzwoity wynik na pewno uzyskamy. Jaki dokładnie – okaże się za tydzień. Ale wstydzić się występu Polaków w Chinach na pewno nie będziemy musieli.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport