HareM HareM
2721
BLOG

Anita Włodarczyk sama sobie ukradła sto tysięcy dolców

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 21

Polski sport i Polska, jako taka, odniosła dziś po południu czasu polskiego wielki sukces. W żadnym wypadku nie był to tylko sukces sportowy.

Dokonania Polki w trakcie konkursu zmusiły gospodarzy imprezy do tego ażeby, dopiero w szóstym dniu trwania mistrzostw, kibice mogli w końcu obejrzeć próbę jakiegoś reprezentanta konkurencji technicznych na żywo. Zmienić doktrynalne postanowienie Chińczyków to jest więcej niż mistrzostwo i rekord świata w jednym. I to jest jedna rzecz, którą świat zawdzięcza Anicie Włodarczyk.

Drugą rzeczą, ze stricte sportowego punktu widzenia być może znacznie ważniejszą, jest to, że świat zobaczył pierwszą kobietę, która rzuca młotem ponad 80m. Polka pokonała kolejną, niemożliwą dotąd do wyobrażenia dla człowieka barierę. Ja osobiście nie wiem czy to dobrze, że kobiety, płeć poniekąd  piękna, rzucają tak daleko odważnikami na odległość, ale nie to jest przedmiotem mojego wpisu. Stwierdzam fakt, który niewątpliwie miał miejsce. Więc, reasumując wstępnie, dwie wielkie rzeczy zrobiła dzisiaj Anita Włodarczyk. Niestety tylko dwie, a mogła zrobić ich znacznie więcej.

Nasza mistrzyni już grubo przed mistrzostwami sygnalizowała taką formę, że nawet dla średnio rozgarniętych szympansów, jeśliby nieco tylko interesowały się lekką atletyką, w tym rzutem młotem, musiało być jedynie kwestią czasu kiedy Polka:

  1. po raz kolejny pobije rekord świata (była już kilkakrotnie posiadaczką tego rekordu, a definitywnie odzyskała go rok temu w Berlinie)
  2. uzyska te mityczne 80m

 

Było też rzeczą wszystkim, nie tylko  ze sportowego światka, wiadomą że za pobicie rekordu świata w Ptasim Gnieździe (tak nazwano obiekt, na którym rozgrywane są mistrzostwa) przyznawane będą nagrody. Jak na kieszeń lekkoatletów niebagatelne. Rzekłbym dla każdego lekkoatlety, może za wyjątkiem Bolta, ogromne. Sto tysięcy dolarów za rekord.

I co robią działacze PZLA i sztab szkoleniowy? Wydurniają się przed mistrzostwami i każą naszej gwieździe brać udział w jakichś zawodach o Małą, a potem Trochę Większą Pietruchę. Co gorsza: każą jej rzucać na maksa. I Polka ten udział bierze i rzuca na maksa. Efekt/ Bije przed mistrzostwami swiata, nie wiadomo po co, rekord świata i doprowadza go, drugie nie wiadomo po co, do abstrakcyjnej wartości ponad 81m.

W świetle tego, co się stało dzisiaj, można tylko kląć jak szewc. Gdyby nie te durne, uzyskane na cetniewskim kartoflisku, bez udziału jakichkolwiek kibiców i w obecności amatorskiej kamery, 81,08m, to w tej chwili Anita Włodarczyk miałaby nie o 100, ale o 200 tysięcy dolarów więcej w kieszeni (pobiła dziś w Pekinie dwukrotnie rekord świata, jeśli nie liczyć tego kartoflanego rekordu z Cetniewa), a Chińczycy po pierwszym z tych rekordów, a nie dopiero przed finałową szóstą próbą, ze względu na wagę tego co zrobiła Anita, puszczaliby od tej chwili na żywo nie tylko rzuty Polki, ale to co robiłaby między próbami. A Polska miałaby swoje 20 minut, a nie 20 sekund.

No, ale nasi działacze chcieli mieć rekord przed mistrzostwami. No to mają. A Anita Włodarczyk może się tylko obejść smakiem. Wartym sto, przepraszam, dwieście tysięcy dolców.

 

PS

A swoją drogą ci nasi lekkoatleci przechodzą samych siebie. Z prawie każdego występu można być dumnym. Jak tak dalej pójdzie to wygramy i z Ruskimi, i ze Szkopami. Przy czym, w kontekście jakby bardziej efektywnej ostatnio walki z dopingiem, jakoś mnie to niespecjalnie dziwi. Ale ja się przecież nie znam.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport