HareM HareM
498
BLOG

Przegina Norwegia czy też niemiecko-austriackie lobby chce ją zwyczajnie wyru?

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 6

Trzeciego wytłumaczenia nie ma. Albo Norwegia idzie po bandzie i nagina na całego, ryzykując ciągłe dyskwalifikacje (w ten weekend było ich, przypomnijmy, pięć), albo FIS próbując ratować dominującą pozycję Niemców i Austriaków, chce ich, tych Norwegów znaczy, wytrącić z równowagi, bezpodstawnie wykluczając z zawodów.

Nie wiem jak jest, ale gdybym miał typować na czuja to wybrałbym… obie te wersje:).

Jedno jest zastanawiające. Te zawody odbywały się w Norwegii. FIS, jak każdy typowy zdegenerowany twór, nigdy z gospodarzami zawodów, szczególnie jak mu na siłę w drogę nie wchodzą i na nerwach szczególnie nie grają, bez powodu nie zadziera. To jest uświęcona tradycja.

Dyskwalifikacja pięciu Norwegów, reprezentantów gospodarzy, to jest jak wypowiedzenie wojny. To jest policzek, żeby nie napisać „cios w mordę”.To jest dezawuowanie i stawianie pod dużym znakiem zapytania poniekąd wielkiego sukcesu pozostałych Norwegów, którzy de facto rozklepali w ten weekend konkurencję, włącznie z Niemcami, na czele z wyprowadzonym przez FIS na zwycięzcę sobotniego konkursu Freundem.

Na marginesie. Naszych nikt nie musiał rozklepywać, bo Kruczek, jak co roku, przygotował ich do sezonu tak, że jak coś zrobią przed Świętami, może poza Świąteczną Paczką,  to cud będzie.

Że niby w niedzielę FIS zdyskwalifikował już tylko Stjoernena? To było jeszcze bardziej symboliczne. Oznaczało: patrzcie, dziś niemal odpuściliśmy sprawdzanie, a mimo to Norweg, i to wczorajszy pudel, i tak się nie załapał na „czyste” skakanie.

Więc albo Norwegowie rzeczywiście lecą w potężną gumę i wtedy FIS-owi należy się powszechne poparcie (przy czym każdego jako tako myślącego świadka tych wydarzeń może zastanowić fakt, że w takim razie ci dużo lepsi od dyskwalifikowanych Norwegowie też chyba nie do końca grają fair, a wtedy może zadać sobie pytanie dlaczego FIWS nie dyskwalifikuje tych lepszych, tylko ogranicza się do gorszych?), albo to jednak FIS rozpoczął, albo raczej wzmógł, usilne prace na rzecz kategorycznego zakazu wygrywania w tym roku z Freundem i resztą Niemców, co zresztą komponowałoby się z notami, jakie otrzymuje lider naszych zachodnich sąsiadów, bez względu na to jak skoczy.

Tak czy inaczej już w najbliższy weekend można się spodziewać znacznie gorszych wyników Norwegów. Bo albo, jeśli to oni są winni, nie będąc gospodarzami, będą się bali zaryzykować i liczyć na to, że sędziowie, jako że to dopiero początek sezonu, znów usadzą tylko tych słabszych z nich, albo FIS, jeśli to on kombinuje, działając na innej niż norweska ziemi, nie będzie się czuł w żaden sposób zobligowany do zachowania jakichkolwiek choćby pozorów i wysmaży takie zwycięstwo Niemców i Austriaków, jakiego nie było od chwili, kiedy po to, by Schlierenzauer nie stracił szans na wygranie całego T4S, powtórzono konkurs w Oberstdorfie w grudniu 2011 roku. Co Szanowny Czytelnik wybiera?:)

Jak już wspomniałem, nie jestem do końca przekonany, której z tych dwóch wersji zaufać. Dlatego poczekam do niedzieli. Oczywiście jak wiatr nie zamaże prawdziwego obrazu, bo idzie fama, że w Rosji też on będzie rządził:(.

PS

Czy uważam, że istnieje jakieś prawdopodobieństwo że, jednocześnie, zarówno Norwegowie jak i FIS grają jednak fair? Tak, uważam. To prawdopodobieństwo istnieje. Wynosi ZERO.

A śpiewali, że tylko walec umie wyró(u)...

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport