HareM HareM
1758
BLOG

Genialne posunięcie sztabu Antigi

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 33

Uwadze podnieconych do nieprzytomności wczorajszym zwycięstwem naszych siatkarzy nad Niemcami komentatorów sportowych, umknęło proste, acz genialne w swej istocie, strategiczne zagranie trenerów reprezentacji Polski. Dlaczego? Może z tego prostego powodu, że nie mogło być ono wprowadzone w życie, a jak coś fizycznie nie miało, bo nie mogło mieć, miejsca to dla naszych komentatorów sportowych sprawy nie ma. Skoro nie chcą o tym pisać, to spróbuję ja.

Proszę zwrócić uwagę. Dlaczego przegraliśmy, zdecydowanie moim zdaniem celowo, trzeci mecz w grupie z Niemcami? Ano po to, żeby w sytuacji kiedy przegramy półfinał, nie grać z nimi we wczorajszym meczu o wszystko. Czyli o trzecie miejsce.

Antiga z Blainem słusznie założyli, że Francja jest w tej chwili na nas jeśli nie zwyczajnie za silna, to na pewno jest strasznie niewygodnym i maksymalnie nieprzyjemnym przeciwnikiem. I że wygrać z nią będzie zdecydowanie najtrudniej. Przekonaliśmy się o tym zresztą naocznie w sobotę, kiedy grając naszą najlepszą chyba w tym roku siatkówkę, przegraliśmy do zera, a w trzecim secie, co było wynikiem próby dotrzymania im kroku w dwóch pierwszych, zamiatali nami parkiet.

Nasi trenerzy doszli jednocześnie do jasnego jak słońce, choć chyba tylko dla nich, bo polskie media koniecznie chciały grać z trójkolorowymi dopiero w finale, wniosku, że jak mamy awansować do Rio bezpośrednio, to wszystko jedno kiedy Francję pokonamy. I tak pokonać ją trzeba. A dużo bezpieczniej, z powodu o którym wyżej, będzie to zrobić w półfinale.

Załóżmy, że wygrywamy z Niemcami  trzeci mecz grupowy i trafiamy na Rosję. W formie, którą Kacapia zaprezentowała w finale z Francją nietrudno byłoby z nimi ten półfinał przegrać. Załóżmy też, że niesiona dopingiem publiczności (kibiców francuskich było, w porównaniu z polskimi i niemieckimi niewiele) i pomocą sędziów (to też wyobrazić sobie nietrudno), drużyna Niemiec jakimś cudem wygrywa drugi półfinał. I co? I nie jedziemy di Rio!

A tak? W mękach, bo w mękach, ale wywalczyliśmy ten awans. Gdybyśmy grali to spotkanie z Francuzami, to byłoby to zwyczajnie niemożliwe. Proszę tylko nie mówić, że jeszcze nic nie jest pewne. Jest! Ja co prawda nie będę pisał, że żeby się w tym Rio nie znaleźć, to nasi musieliby po pijanemu, całą dwunastką, przejechać na pasach ciężarną zakonnicę, ale że musieliby pobić (i to tak, żeby mu się odechciało, na stałe, swoje mądrości wygłaszać i  wypisywać) na głównym korytarzu budynku przy Czerskiej trzeźwego Michnika, to napiszę.

Jak wspomniałem wyżej, plan Antigi i Blaina nie był oczywiście tylko planem zachowawczym. Zakładał oczywiście półfinałowe zwycięstwo nad Francją i potem wygraną w meczu o bezpośredni awans. Ale inaczej rozkładał akcenty. W sposób dla nas dużo bardziej bezpieczny.

Nasi mają obecnie taki pułap jaki mają. Dlatego nawet wczorajszy mecz z Niemcami mogli zakończyć porażką i, miast do Rio, pojechać w lecie co najwyżej z rodzinami na piknik do Spały. Ale strategię (w zakresie, który opisałem) przyjętą przez szkoleniowców uważam za optymalną.

Na koniec. Francuzi żalą się, że jako jedyna drużyna z całej ósemki nie mieli w turnieju ani jednego dnia odpoczynku i z tej przyczyny przegrali z Rosją. A jak mieli mieć? Przecież to wszystko było przez Niemców pod to ustawione. To oni, jak już i zgodnie ze swoimi strategicznymi planami, mieli grać w finale z Francją. I dlatego, układając terminarz, zgotowali Żabojadom ten los.

Okazało się przy okazji, że jeszcze gorszy los zgotowali sobie. 

PS

Nawet gdybyśmy wczoraj pzregrali z Niemcami to ten wywód nic ze swej zasadności, moim zdaniem, nie traci. Po prostu. Do realizacji różnych teorii trzeba miec jeszcze odpowiednio wykwalifikowanych wykonawców.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport