HareM HareM
556
BLOG

W Zakopanem jak w całym sezonie

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 4

Najpierw mieliśmy, wg panów Tajnera i Kruczka, walczyć w tym sezonie o najwyższe cele. O Puchar Świata, co najmniej o podium na mistrzostwach świata w lotach i o jak najwyższe lokaty w Turnieju 4 Skoczni. Z turniejowym podium włącznie.

No i po kolei. Już po kilku pierwszych konkursach było wiadomo, że z kryształowej kuli nici. Po Oberstdorfie, że z Turnieju 4 Skoczni. Po kwalifikacjach w Kulm, że na MŚwL też prawie nic nie ugramy. Został nam więc „kultowy” konkurs w Zakopanem.

Dziś, dzień po tych zawodach, możemy spokojnie napisać, że konkurs ten został nam w tym sensie, jak ręka zostaje w nocniku. Na skoczni, której kształty nasi znają lepiej niż kształty własnych partnerek życiowych, na której trenują (w dzień i w nocy, w zimie i w lecie) każdy od lat przynajmniej kilku, a niektórzy kilkunastu, na której mieliśmy się „odkuć” za pół sezonu upokorzeń, nasz lider ma trudnośc załapać się do 10-tki, a reszta podopiecznych Kruczka albo nie zdobywa w konkursie żadnych punktów (Żyła, Ziobro), albo się do niego nie jest w stanie zakwalifikować (Murańka), albo w ogóle jest w takiej formie, ze nie nadaje się do pokazania w Zakopanem (Zniszczoł). Tak wygląda nasza kadra A w środku zimy i w środku sezonu!

Sytuację, po części, ratują w tej chwili, prowadzeni przez Macieja Maciusiaka, zawodnicy kadry B rekrutujący się ze skoczków, których kruczek najpierw przez kawał czasu jałowił do oporu, a potem, jako że nie mieli sukcesów, z kadry A wyrzucił (Hula, Kot, Kubacki), albo tacy, którym dotąd nie miał okazji kręgosłupa przetrącić, bo się z nimi praktycznie nie stykał (Stękała czy Wolny). I to oni, kadra B, zdobyli dla Polski 65 z 97-miu wywalczonych w niedzielę punktów.

A tak na marginesie i w nawiązaniu do jakości samych wyników. Można się oczywiście cieszyć z tego, że Kubacki i Kot skakali najlepiej w sezonie, a Stękała i Wolny to nawet osiągnęli najlepsze rezultaty w karierze. I że Stoch nie tylko nie odpadł w kwalifikacjach, ale nawet wrócił do 10-tki. Można. Tylko, proszę Szanownych Państwa, jeszcze raz napiszę. To gdzie te chłopaki mają jako tako, bo przecież nic wielkiego nie wyskakały, się prezentować jak nie u siebie w domu? Gdzie mają lepiej się czuć? W Japonii? To raz. No i dwa, że znowu powtórzę. To są, oprócz Stocha, przynajmniej w założeniu, wszystko dublerzy. Ci, których przygotowywał do sezonu Kruczek są zupełnie bez formy i, praktycznie, mogliby w tej chwili spokojnie pójść w ślady Schlierenzauera czyli zakończyć sezon. W takiej sa dyspozycji! Pewnie by tak zresztą z żalu zrobili, gdyby nie selekcjoner, który z uporem godnym lepszej sprawy, nie chciał na siłę (po to by ukryć przewagę jakości przygotowania kadry B nad swoją) wystawiać w paru poprzednich konkursach PŚ „swoich” zamiast najlepszych. Żyła, Murańka, Ziobro, Zniszczoł czy nawet Stoch są do tego sezonu PRZYGOTOWANI FATALNIE. Niektórzy z nich są wręcz do niego NIEPRZYGOTOWANI w OGÓLE.

No to jeszcze parę słów o kadrze B. Hula potrzebował dwóch lat przerwy w kontaktach z Kruczkiem, żeby wrócić do poziomu, na którym skakał, zanim się zetknęli. Kotowi i Kubackiemu wystarczyło, na szczęście, pół roku pracy z innym trenerem. Niekoniecznie wybitnym. Po prostu. Gościem czującym ten zawód. Klinicznym przykładem niekompetencji selekcjonera jest Żyła. Wyrzucony przez Kruczka, po dwóch sezonach współpracy, z kadry A w trakcie sezonu 2009/10,  przez ponad rok odbudowywał się u trenera Szturca. Wrócił i na bazie tej odbudowy był w kadrze przez trzy czy nawet cztery lata numerem dwa. Z roku na rok, co charakterystyczne, coraz słabszym. W tym sezonie, kiedy akumulatory po Szturcu dokumentnie się wyczerpały, robi już za Hulę sprzed trzech lat albo, jak kto woli, za siebie sprzed siedmiu.

Na koniec apel. Apel kierowany do podatnych na PZN-owską propagandę, której tubą jest, i to było bardzo wyraźnie słychać w niedzielę w telewizorze, dział sportowy TVP. Jest o tym, poniekąd i w trochę innym kontekście, wyżej, ale dwa razy nie zawadzi.

Jeśli Maciej Kot, Dawid Kubacki czy Andrzej Stękała zaczną w drugiej połowie sezonu odnosić sukcesy w postaci regularnych obecności wśród 20-tu, a może nawet 10-ciu najlepszych skoczków poszczególnych konkursów, to informuję, że nie powinno to być w żaden sposób kojarzone z trenerem Kruczkiem. Ich trenerem, tak jak Stefana Huli, jest Maciej Maciusiak. W przypadku Kota i Kubackiego trenerem, który musiał ich najpierw, po tym jak sukcesywnie i skutecznie rujnował ich formę Kruczek, przywrócić do żywych, a dopiero potem próbować ich odbudować.

Kiedy słyszę jak Adam Małysz mówi, że polscy skoczkowie zrobili w Zakopanem wielki krok do przodu, a komentatorzy TVP1, na jednym wdechu, pieją o najlepszych wynikach poszczególnych Polaków w sezonie, to się jeszcze raz pytam:

  1. jakie to wielkie wyniki w tym Zakopcu uzyskaliśmy?
  2. czy to aby nie wielki talent Klimek Murańka nie wszedł do konkursu na swojej rodzimej skoczni i czy to aby nie dwaj inni bezpośredni podopieczni Kruczka, Janek Ziobro i Piotr Żyła, zaprezentowali się w konkursie niczym juniorzy młodsi?
  3. czy to nie inny spory nasz talent, członek kadry A, Olek Zniszczoł okazał się za słaby by w ogóle pojawić się w kwalifikacjach do zakopiańskiego konkursu?

 

Trochę elementarnego obiektywizmu, panowie redaktorzy. Czasy nachalnej propagandy się skończyły.

Nie zasługiwałbym na miano kibica, gdybym nie życzył naszym skoczkom samych zwycięstw do końca sezonu. Dlatego oczywiście, bez względu na wzgląd, serdecznie im życzę. Ale życzę im przede wszystkim tego co jest, moim zdaniem, warunkiem koniecznym dalszego rozwoju, tak polskich skoczków jak i skoków. Życzę im mianowicie braku Tajnera i Kruczka w tle. Im prędzej ci dwaj panowie przestaną z tym sporcie ciągnąć za sznurki/lejce, tym efektywniejsze i efektowniejsze będzie nasze rzeczywiste wejście do światowej szpicy. Z nimi nie będzie to miało miejsca nigdy. Howgh!

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport