HareM HareM
747
BLOG

Nie żyje najsłynniejszy bokser w historii świata

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 16

Napisałem najsłynniejszy, bo tego jestem pewny. Nie napisałem najlepszy, bo aż tak na boksie się nie znam, a ponadto trudno porównywać bokserów wagi lekkiej z tymi najcięższymi. Ci ostatni mają łatwiej bo, tak jak w judo, zawsze wygrają pojedynki w kategorii open. Nie pisząc o tym, że ich walki, z racji kalibru ciosów, budzą znacznie większe zainteresowanie.

Miałem to szczęście oglądać Cassiusa Claya wtedy, gdy był u szczytu, może nie formy, ale na pewno sławy. Oglądać jego zwycięstwa nad Pietrzykowskim czy pierwszych wygranych na zawodowym ringu nie mogłem, bo mnie jeszcze na świecie nie było, ale już jego „bitwy” z Frazierem i Foremanem, jako dzieciak, widziałem. Clay urzekał wyjątkową, jak na boksera wagi ciężkiej, techniką i szybkością. I atomowym ciosem. Tyle zapamiętałem. Świetnie się go oglądało. W przeciwieństwie do współczesnych reprezentantów wagi super ciężkiej, stojących w ringu niczym mumie i czekających na końcowy gong. Zresztą. Od kilku lat boksu zawodowego w ogóle nie oglądam, więc może te moje wrażenia dotyczące aktualnych „mistrzów” nie muszą być słuszne.

Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Cassius Clay już w czasie kariery dostał do głowy i zrobił z siebie Muhammada Ali. I tak mu już zostało. Potem, mając trochę po 50-tce, zachorował na Parkinsona i chyba nie tylko. Media i ten cały bandycki świat blichtru zrobiły z niego taką małpkę, z którą wszyscy, przychodząc do zoo, się fotografowali. Został najsłynniejszym chyba w świecie celebrytą. W tym negatywnie rozumianym, przynajmniej przeze mnie, sensie. Łatano nim wszystkie dziury. Podejrzewam, że ludziom koło 40-tki i młodszym Muhammad Ali, dzięki tym wszystkim lewackim telewizjom, dużo bardziej kojarzy się z machającym do kamery trzęsącą się ręką, siedzącym na wózku inwalidzkim i robiącym sobie zdjęcie z każdym kto się nawinie kaleką, niż z świetnie zbudowanym, cudownie poruszającym się w ringu i nokautującym jednego rywala po drugim, wielkim (jeśli nie największym) bokserem świata. A przecież właśnie takim był.

Niech spoczywa w pokoju.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport