HareM HareM
4448
BLOG

Największa polska klęska na igrzyskach w Rio

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 194

Niemożliwe stało się możliwe. Absolutny, jak się wydawało przez niemal dwa lata, dominator w konkurencji rzutu młotem, Paweł Fajdek nie zakwalifikował się do finału igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. To tyle jak chodzi o fakty.

A teraz pospekulujmy o przyczynach. Choć formalnie to też będą tylko fakty.

Miesiąc temu, po zwycięstwie w mistrzostwach Europy w Amsterdamie, Fajdek nie tylko nie podał ręki wicemistrzowi, znanemu całemu światu dopingowiczowi, Białorusinowi Tichonowi, ale również głośno rywala, w sposób podchodzący pod obraźliwy, potępił.

 Tydzień temu, ku mojemu na przykład totalnemu zaskoczeniu, po aferze braci Zielińskich, gdzie znakomita większość komentatorów uznała bezdyskusyjną winę obu sztangistów, nasz młociarz znalazł się wśród tych nielicznych, którzy stanęli w ich obronie. Powiedział też coś, co w kontekście jego dotychczasowej postawy wobec dopingu, a już szczególnie wobec jego dzisiejszej postawy na rzutni, mogło wprawić w osłupienie. Rzucił mianowicie, że sytuacja jest bardzo niejasna i kto wie czy Zielińskim ktoś czegoś nie dosypał albo nie popodmieniał.

Dzisiaj Fajdek, który jeszcze kilkanaście dni temu w zawodach osiągnął wynik ponad 80, wchodził do koła i rzucał na poziomie juniorów. Zupełnie bez ikry, zupełnie bez woli awansu, totalnie pogodzony z losem, jak gdyby wiedząc, że nie może awansować. Napiszę inaczej. Nawet ignorant powinien zauważyć, że robił wszystko, żeby nie awansować.

Kilka dni temu, przy okazji występu w Rio Piotra Małachowskiego, pewien mądrala na tym portalu wykrzykiwał wszem i wobec, że wicemistrz olimpijski zostając tym wicemistrzem poniósł wielką porażkę.

Dzisiaj przekonaliśmy się jak wygląda prawdziwa porażka. Porażka totalna. Porażka wielowymiarowa. Klęska, którą przełknąć bardzo trudno. Jeśli w ogóle zrobić to można. Klęska, która podważa wręcz dotychczasowe dokonania Pawła Fajdka.

Czuję się tak podle, że nie mam ochoty tematu dłużej drążyć. Sprawa jest paskudna i dlatego skończę ją po męsku i jednocześnie po chamsku. Jak z tego kawału o plemnikach. „Panowie! Zdrada! Jesteśmy w dupie!”

PS

Pikanterii sprawie nadaje fakt, że tak potępiany, zresztą słusznie, przez Fajdka Tichon nie bał się rzucić tyle, żeby wejść do finału. Właśnie prowadzi w kwalifikacjach. Nieoczekiwana zmiana miejsc?

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport