HareM HareM
371
BLOG

Małysz wraca na skocznię!

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 7

W kilku zwięzłych akapitach, bo tak będzie na ten temat najlepiej.

Z całym szacunkiem dla samochodowych dokonań najlepszego, moim zdaniem, skoczka w historii skoków narciarskich, to były one, przynajmniej w porównaniu z tym co zrobił dla narciarstwa, mocno liche.

To znaczy ja rozumiem, że ktoś ma hobby i że chce tę swoją pasję realizować. No ale jak ta pasja kosztuje krocie, a nakłady się specjalnie nie zwracają, to sponsorom też się nie ma co dziwić.

Obiecałem, że do połowy listopada ani słowa o skokach, ale nazwisko i tytułowe wydarzenie elektryzują na tyle, że nawet we własnych, z reguły mocno krytycznych wobec siebie,  oczach jestem usprawiedliwiony:).

Małysz oczywiście nie będzie się wygłupiał tak jak Ahonen ani nie będzie próbował pobić rekordów czynnej sportowej starości bitych przez Kasaiego. Nie wraca na skocznię po to by wygrywać konkursy ani po to, co by było teraz zresztą o wiele bardziej prawdopodobne, by je z kretesem przegrywać. Ma wrócić jako dyrektor sportowy kadry skoczków. Cokolwiek to oznacza.

Nie wiem jakie są zadania dyrektora sportowego w skokach narciarskich. W piłce nożnej to wiem. Przynajmniej w klubach. Dyrektorzy sportowi odpowiadają za politykę transferową i personalną. Generalnie. Za co będzie odpowiadał Małysz, trudno powiedzieć. Pewnie za nic. Skoro za nic nie odpowiada Tajner, to dlaczego ma za coś odpowiadać Małysz, który w końcu swoje już dla skoków, sto razy ponad miarę, zrobił i kupony, w przeciwieństwie do innych, ma z czego odcinać.

Horngacher robi, przynajmniej ja to tak w tej chwili widzę, świetną robotę. Nie należy mu w niczym przeszkadzać. Tajner natomiast zawsze robił robotę krecią. Od czasu jak rządzi w związku, znaczy. I teraz też pewnie myśli i liczy, że jak wsadzi Małysza do kadry to będzie w niej dalej karty rozdzielał. Tak jak wtedy gdy wsadził Kuttinowi do prawej ręki Kruczka.

Małysz nie jest bezwolnym Kruczkiem. To raz. Małysz czuje skokowego bluesa. To dwa. Małysz nigdy nie będzie bruździł pierwszemu trenerowi kadry. To trzy. Małysz się na tym po prostu świetnie zna i nigdy nie zgodzi się na rolę rozbijacza atmosfery, gdyby ktoś chciał z niego kogoś takiego zrobić.

Horngacher i Małysz na pewno znajdą wspólny język. Warunek jest jeden. Każdy niech robi swoje. To, co do niego należy. Horngacher niech trenuje polską reprezentację, a Małysz niech go mocno wspiera. Fachową, wypowiedzianą jednak z pewnego dystansu, radą. Ale przede wszystkim ma go wspierać mentalnie. Zwłaszcza w trudnych chwilach. Jeżeli się w ogóle pojawią. Wsparcie ze strony Małysza może mieć wtedy bardzo istotne, w sensie pozytywnym, znaczenie. I tak widzę jego rolę  w tej drużynie.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport