HareM HareM
1523
BLOG

Johaug. Symbol czystości. Wszelkiej!

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 16

Kilkanaście tygodni temu jak wyszło, że Norweżki (Norwegowie też zresztą) brały te swoje „wziewy” bez względu na to czy która oficjalnie „chorowała” na astmę czy nie, wikingowy wzór cnót wszelakich, Johaug znaczy, stwierdził był, bez żenady zresztą, że też brał, ale to żaden problem nie jest, bo on nic złego w tym nie widzi.

Tak w ogóle Norwegia to biedny kraj jest. W tym sensie, że strasznie chorowity naród mają. A sportowców szczególnie. Wśród nich najbardziej na bakier ze zdrowiem mają narciarze. Nie tylko w masie, w końcu jest ich najwięcej, ale również procentowo. Tych co nie chorują na astmę to na palcach jednej ręki policzyć można. No niech będzie dwóch. A jak już ktoś na astmę, tak jak Johaug, nie choruje, to nic nie widzi.

Astma sieje postrach, jak wspomniałem, wśród biegaczy, bo ze skoczkami to chyba trochę lepiej pod tym względem jest. Nie wiem czasem czy do skoczków nie rekrutują nawet za karę. Nie masz astmy? No to marsz do skoków! Ale pewny nie jestem. Spytam kiedyś Hilde, bo on ostatnio w każdym występie jakby tylko i wyłącznie za karę. Ostatnio go spotkałem w Wiśle, ale nie odpowiadał na zaczepki. Może wyuczony? Jak pies Pawłowa. Albo norweskie biegaczki. Pamiętacie jak je szkolili z odpowiadania na pytania?

Johaug jest typową przedstawicielką swego kraju. Choruje. Do tej pory szwankował jej wzrok (nie widziała rzeczonego złego), teraz wargi. Usta znaczy, żeby nie było. Do tego stopnia, że wymagało to zwalczania środkiem dopingowym.  

Środki dopingowe stanowią antidotum na wiele chorób zawodowych sportowców. Co ciekawe najczęściej na takie leczenie decydują się ci ze sportowców, których federacje mają w danym sporcie najwięcej do powiedzenia. Nie będę przynudzał i wymieniał tych nacji, bo wszyscy wiemy, o które chodzi. Wszyscy wiemy, ale niektórzy, także na Salonie, żądają niepodważalnych dowodów. A jak te dowody się wreszcie znajdą, to się okazuje, że przecież to cios dla danej dyscypliny zniszczyć takiego Amerykanina, Norweżkę czy  Niemca.

Z tego powodu Ben Johnson (Kanadyjczyk) jest symbolem stosowania dopingu, a Carl Lewis (USA) do dziś robi za ikonę sprintu, a obecnie jest jednym z głównych rzeczników walki z tym strasznym złem.

W sumie to jestem strasznie ciekaw czy uznający dotąd Therese Johaug za niepokalaną dziewicę narciarstwa, rządzący FIS-em norwescy lobbyści, będą jej bronili niczym niepodległości czy też poświęcą ją na ołtarzu zbliżającej się niechybnie batalii, żeby nie rzec wojny, o dobre imię Marit Bjoergen.

No bo w wypadku Johaug można stracić, policzyłem, kilka złotych medali. Jak się przegra Bjoergen to będzie jeden wielki krach. Na norweskiej giełdzie, znaczy.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport