HareM HareM
229
BLOG

Semka też umie być poprawny politycznie

HareM HareM Polityka Obserwuj notkę 0

Byłem wczoraj na spotkaniu z tytułowym bohaterem. W moim siole to nie lada gratka, jak do wsi zjedzie taki gość. Dwa czy trzy dni wcześniej zadzwoniła koleżanka i mówi co i jak, to się nawet nie zastanawiałem.  Jest faktem, że o to jaki będzie temat prelekcji, nawet się nie zapytałem. No bo co się pytać jak przyjeżdża Piotr Semka.

Przyszedłem parę minut przed czasem. Gość i gospodarz już byli. Paru znajomych także, więc się przywitałem. Siedliśmy i czekamy. Nadejszła godzina zero i cóż się dowiaduję?

To mianowicie, że Pan Redaktor, autor „Lewego Czerwcowego”, będzie promował swoją książkę o … gotowaniu. I o nim opowiadał. Ale to jeszcze nic. W końcu Semka w każdym temacie ma coś ciekawego do powiedzenia. Gorzej, że bohater wieczoru napomknął mimochodem, że wieczór chce w całości poświęcić wspomnianemu tematowi, a polityką to naprawdę nie chciałby się w takim momencie  zajmować. W ostateczności odpowie na pytania z tej dziedziny, ale dopiero jak on i publiczność wyczerpie temat przewodni.

Dobra, myślę. Poczekam z tą polityką. Nie tyle na różne rzeczy z nią związane czekałem.

Ględził Pan Redaktor na tematy kulinarne ponad godzinę. Nie powiem, że nieciekawie. Odpowiadał w sumie na pytania zadane przez gospodarza. Wreszcie jednak skończył i można było zadawać pytania. No to zadano dwa, słownie dwa, w temacie.

Potem, jak było przyrzeczone na początku, sala przeszła do pytań „politycznych”. W połowie odpowiedzi na drugie pytanie (mniejsza o jego treść) Piotr Semka przerwał i stwierdził, że to jednak nie jest temat, którym chciałby się w tej chwili zajmować, a ponadto musi już jechać, bo stolica daleko, a wieczór już ciemny. Co akurat było prawdą, tylko co z tego?

Złapał mnie Semka, że odwołam się do terminologii sportowej, na wykroku. Zdębiałem. Wyglądało na to, że zaproponowano mu spotkanie autorskie, pewnie za spore pieniądze, ale pod warunkiem, że nie zejdzie na politykę. Więcej. Że w wypadku prób takiego zejścia ze strony publiki zrobi wszystko, żeby do tego nie doszło. No i zrobił.

Wiele wskazuje na to, że na ewidentne zlecenie. Nie wnikam w motywy. Z punktu widzenia problemu są nieważne.

Ja wiem. Każdy autor ma niezbywalne prawo do mówienia dokładnie na taki temat, na jaki chce mówić. Piotr Semka oczywiście też. Tylko jest jedna rzecz. Powiedział to zresztą głośno w trakcie spotkania jeden z kolegów (cytuję niedokładnie): „Czy gdyby przyjechała tu Monica Bellucci to przyjechałby po to by wygłosić monodram stojąc tyłem do widowni?” Ja chciałem zapytać inaczej, ale nawet tego nie zdążyłem, bo czym prędzej zakończono spotkanie. To zapytam teraz. Czy gdyby do Raciborza przyjechał Grzegorz Lato to sala byłaby zainteresowana jego opowiadaniami dotyczącymi wielkiej kariery piłkarskiej czy może chciałaby, żeby jej opowiadał o swoich bohaterskich czynach, których dokonał pełniąc funkcję Senatora RP? Albo równie dosadnie, a znacznie bliżej zaistniałej sytuacji. Czy gdyby przyjechał do nas pan Okrasa to zgromadzona publiczność wyczekiwałaby na jego anegdotki związane z gotowaniem czy może z polityką, bo akurat coś z tej dziedziny kilka tygodni wcześniej popełnił?

Mam oczywiście żal do organizatora, ale dużo bardziej jestem zły na Piotra Semkę. Za to, że potraktował mnie i mnie podobnych widzów na sali per noga. Piotr Semka nie przyjeżdża do mojej wsi trzy razy w roku. Kto wie czy jeszcze kiedy przyjedzie. Jak nie, to nie będę, być może, miał możliwości, poprawić sobie o nim zdania. Po wczorajszym spotkaniu jest ono, niestety, dużo gorsze niż było przed. Mimo, że w realu to miły i sympatyczny facet.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka