HareM HareM
438
BLOG

No to co? Zaczynamy!

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 33

Już za trzy dni. W czwartek w Kuusamo, a ściślej trzydzieści kilka kilometrów od niego, w Ruce, będą miały miejsce kwalifikacje do pierwszego konkursu tegorocznej edycji Pucharu Świata.

To znaczy tak. Mają mieć miejsce. Mimo, że Kuusamo to północ Finlandii, praktycznie obszar leżący w obrębie kręgu polarnego, to z pogodą jest tam zawsze do góry nogami. Albo za dużo śniegu, albo za dużo wiatru, albo za dużo mrozu. Ale na przykład w zeszłym sezonie było z kolei za ciepło i (w kontekście szerokości geograficznej, na której leży Ruka, brzmi to dość groteskowo, wiem) rozbieg „pływał”.

W tym roku numeru z rozbiegiem już nie będzie, bo gospodarze zafundowali sobie i skoczkom rozbieg lodowy. Ale co do wiatru czy opadów możliwe jest wszystko. Więc tak naprawdę diabli wiedzą, czy faktycznie sezon wystartuje w najbliższy weekend.

Wystartują za to niewątpliwie biegacze i biegaczki. Nawet w śnieżnej zadymce. Będziemy mogli podziwiać świeżo uznane za dopingowe dziewice Norweżki i Norwegów. Tak przynajmniej zrozumiałem ostatni komunikat jakiejś tam komisji (anty)dopingowej, która doszła do wniosku, pewnie pod wpływem zagrywek, a w zasadzie łapówek podstołowych, że nic się nie stało. „Nic się nie stało. Norwedzy, nic się nie stało”. Znajomo brzmi, choć w zupełnie innym kontekście i z błędem na miarę, tak mniej więcej, choć może przesadzam, Komorowskiego. Za to rytm wiersza ten sam co oryginału.

Szanse Polaków i Polki (bo do jednej się niewątpliwie ograniczają)? Niewątpliwie są. To znaczy Kowalczyk ma je jedynie w klasyku. Zapowiedziała zresztą, ze tylko w nim będzie przez cały sezon, bez wyjątku, startować. Skoczkowie szanse mają, moim skromnym zdaniem, znacznie większe. Z trzech powodów. Mają lepszego trenera niż wcześniej. To raz. Odbudowali się psychicznie po koszmarnej poprzedniej zimie. To dwa. Bjoergen i jej chorowite koleżanki na razie nie skaczą na nartach. To jest powód trzeci i główny. Ale ta trzecia przyczyna jeszcze bardziej niż Polaków cieszy ich aktualnych rywali z Norwegii. No bo Polacy to by, co najwyżej, nie wygrali zawodów. Ale Forfang i spółka to w ogóle nie mogliby wystartować. Z przyczyn, oczywiście, tylko i wyłącznie sportowych. Zawsze przecież dany kraj, w kategorii open szczególnie,  reprezentują najlepsi.

Wracając do tytułu. Przed nami cztery miesiące zimowych zmagań. Na różnych frontach. Biegowym, skokowym, dwubojowym, saneczkowym, biathlonowym, łyżwiarskim (ci to nie czekali na narciarzy i już zaczęli). Żyć nie umierać. Oby od początku do końca towarzyszyły nam, kibicom, dobre nastroje. Myślę oczywiście o kibicach polskich, bo nastroje kibiców innych nacji interesują mnie, powiedzmy, średnio. Szczególnie, nie wiem czemu, norweskich. Ale może znajdzie się ktoś, kto wie?

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport