HareM HareM
329
BLOG

Wykorzystując czas między konkursami skoków

HareM HareM Skoki narciarskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Życie nie lubi próżni. A ponieważ między konkursami Pucharu Świata w skokach narciarskich są jednak (moim zdaniem zupełnie niepotrzebnieJ) jakieś, nie za duże i nie za częste co prawda, przerwy, to jedną z nich postanowiłem wypełnić paroma liczbami związanymi z dawno nie opisywanym na tym blogu kim? Zgadłeś, Drogi Czytelniku. Z Robertem Lewandowskim.

Dawno, czyli od niecałych dwóch miesięcy. A jeśli liczyć tekst tyczący go pośrednio, to w sumie miesiąc. No, ale skoro różne portale i tabloidy piszą  o nim po trzy razy dziennie, to wychodzi na to, że określenie „dawno” jest jak najbardziej trafione i na miejscu.

Nasz najsłynniejszy gastarbeiter w historii strzelił był w ostatni weekend dla Bayernu kolejne dwie, dość przypadkowe tą razą, bramki. Przypadkowe, nie przypadkowe. Ważne, że strzelił. Tym samym najbardziej znany polski internacjonał stał się, ze swoimi 132-ma trafieniami, 21-szym najlepszym snajperem w historii Bundesligi. W tabeli wszech czasów Polak wyprzedził, na razie o jednego gola, swojego długoletniego dyrektora sportowego, legendę Borussi Dortmund, Michaela Zorca i zrównał się z inną legendą, tym razem reprezentacji Niemiec, Rudi Voellerem. Voellerem, który mnie akurat kojarzy się z dwoma piłkarskimi wydarzeniami. Finałem MS w Meksyku, gdzie zdobył wyrównująca na 2:2 bramkę i meczem 1/8 finału rozgrywanego cztery lata później czempionatu, gdzie opluwał się wzajemnie z Rijkaardem do momentu aż sędzia, pokazując obu czerwone kartki, uznał ich pojedynek za remisowy. Może nie całkiem do końca było tak jak piszę, ale Hollywood wolałby chyba mój scenariusz. Choćby dlatego, że  Voeller wie, za co schodzi:).

Tak czy inaczej. Lewy jest przed Zorcem, a razem z Voellerem. I teraz uwaga. Bramkę więcej od niego ma na koncie, zajmujący 20 miejsce w rankingu, były gracz Bayernu, Brazylijczyk Elber. Wyprzedzając go Robert stanie się drugim najlepszym w historii snajperem z zagranicy. Do końca jesieni pozostały Niemcom do rozegrania dwie ligowe kolejki. Bawarczycy najpierw grają w niedzielę na wyjeździe z wlokącym się w samym ogonie ligi Darmstadt, a trzy dni później u siebie z Lipskiem. Wydaje się więc, że rozwiązania innego niż wyprzedzenie Elbera jeszcze przed świętami, założyć się nie da.

Wiosna roztacza przed Lewandowskim możliwość znalezienia się już nie w top-20, ale w top-15 najlepszych ligowych strzelców Bundesligi w historii. I to mimo tego, ze w grupie bezpośrednio wyprzedzającej Polaka jest dwóch aktualnie czynnych jeszcze piłkarzy. Mario Gomez z Wolfsburga (kiedyś Bayern) i Stefan Kiessling z Leverkusen (w zamierzchłych czasach Nurnberg). Tyle, że pierwszy strzelił w tegorocznych rozgrywkach dotąd dwa gole, a drugi nie zdobył chyba nawet jednego. Liczniki obu wyżej wymienionych panów zatrzymały się na 141 bramkach. Jeśli Robert wyprzedzi ten duet, to wczesniej, siłą rzeczy, wysunie się przed takie sławy jak Hrubesch (136), Uwe Seeler (137) czy nieco mniej znany za granicami Niemiec Bernd Nickel (138).

Gdyby kolejny sezon też przyszło Polakowi spędzać w Monachium, na co może wskazywać świeżo podpisana umowa z Bayernem, to ma już wtedy szanse wskoczyć do czołowej 10-tki przedmiotowego rankingu. 10-te miejsce bowiem piastuje teraz, nieżyjący już as FC Koeln, Hannes Loehr. Licznik zawodnika Kozłów wskazuje 166 trafień. I tyle, patrząc realnie, jeśli nie będzie w międzyczasie trzęsienia ziemi, powinien Lewandowski do końca przyszłego sezonu pyknąć w cuglach. Może nawet więcej.

A jak będzie później, to się zobaczy.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport