HareM HareM
198
BLOG

Siedem do jednego czy sześć do dwóch?

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 2

W jakimś tam meczu hokeja, nawet finałowym, nie stanowi to żadnej różnicy. Po prostu. Różnica między drużynami jest przy takim wyniku ewidentna.

W opisywanym przypadku nie jest to, przynajmniej już takie jednoznaczne. Bo, po pierwsze, ten rezultat nie dotyczy, tak jak w hokeju, dyspozycji podczas jednego, konkretnego, wieczoru. Po drugie niewątpliwie Rafael Nadal, nawet jak przegra, będzie dalej najlepszym zawodowym tenisistą w historii Roland Garros (u pań więcej tytułów ma Chris Evert). Roger Federer z kolei, nawet jak przegra, dalej będzie, i to przez długi pewnie czas, najlepszym tenisistą w historii zawodowego tenisa w ogóle. A jak nie najlepszym to najbardziej utytułowanym na pewno.

Ale. Jak wygra Nadal to dołączy do bardzo wąskiego grona tych, którzy mają na swym koncie 10 lub więcej wygranych w Wielkim Szlemie. A jak wygra Federer to będzie to już w ogóle szał pędzla, bo Szwajcar dokona tego po raz 17-ty i po raz trzeci już poprawi swój wyśrubowany, wydawałoby się, do niebotycznych rozmiarów rekord. Pete Sampras, który dzierżył rekord w tym zakresie przed Szwajcarem doczekał się bowiem „zaledwie” 14-tu wielkoszlemowych wygranych. Więc różnica 7:1 czy 6:2 jednak jest. I to, jednak, niemała. Z punktu widzenia każdego z uczestników paryskiego finału szczególnie.

Mało kiedy kibicowałem Federerowi. Jakoś mi chłop nie leżał. Dzisiaj, kiedy bardzo trudno byłoby nazwać Helweta faworytem, nie wyobrażam sobie, by kibicować Hiszpanowi. Ale to chyba nie tylko dlatego, że jest faworytem. Federer to jest tenisista od kilku lat kompletny. O Nadalu tego powiedzieć się, przynajmniej na razie, nie da. Wobec tego? Niech się stanie sześć do dwóch.

 

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości